Roku 2011 nie zapomnę nigdy. Był to czas, kiedy tak naprawdę zaczęłam malować. Czas dla mnie bardzo trudny, ale pracowity. Malowałam dniami i nocami. Myślami bez przerwy byłam w pracowni. Siedząc z przyjaciółmi, w głowie układałam kompozycje. Pijąc herbatę, szukałam odpowiednich kolorów. Malarstwo było ucieczką od wszystkiego co wtedy mnie dotknęło. Stało się lekarstwem i niebezpieczeństwem, przyjacielem i wrogiem. 

   
olej, 130 x 100 cm, 2011 


olej/akryl, 100 x 75 cm, 2011
                                             

olej, 95 x 85 cm, 2011


 rzeźba w glinie, ok. 90 x 40 cm, 2011


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz